sobota, 22 lutego 2014

Rozdział IX

     Leanne chyba polubiła poranki ze mną. Dziś sama mnie obudziła łaskocząc lekko piórkiem po nosie. Zszokowany zastanawiałem się skąd to piórko. Szybko się jednak zorientowałem. Całe łóżko było przykryte białym puchem. Leanne rozerwała swoją poduszkę...
-Królewno... Wiesz co zrobiłaś? - Przetarłem swoje oczy i usiadłem opierając się o ramę łóżka. Przez mój nagi tors przeszedł dreszcz.
Leanne natomiast przewróciła się na bok i dalej bawiła się rozerwaną poduszką.
-Tak, wiem. Trudno Cię było obudzić. Groziłam rozerwaniem pościeli, ale ty nic sobie z tego nie robiłeś...
-Jak twój sen?
-Doskonale. Nie był tak twardy jak twój, ale efektowny. - Zrzuciła z siebie kołdrę i włożyła swoje śnieżnobiałe stopy do białych pantofelków.
Podeszła do swojej toaletki i wzięła do ręki szczotkę. Zaczęła bardzo dokładnie i intensywnie pielęgnować swoje włosy. Przyglądałem się temu jak głupi. Niby prosta czynność, ale facetowi sprawia ogromną radość. Można podziwiać swoją ukochaną bez obawy, że złapie cię na tym. No chyba, że patrzy się w nieodpowiednich momentach.
-Długo będziesz je tak szczotkować? Zaraz ci wszystkie wypadną - popatrzyłem w jej piękne oczy.
-Nie wiem czy wiesz, ale w ten sposób dodaję im blasku - wciąż je czesała.
-Byle nie za długo, bo śniadanie cię ominie.
      Wstałem z łóżka zakładając ciemną koszulę i nałożyłem buty. Przechodząc obok dziewczyny wyrwałem jej z rąk szczotkę z lusterkiem. Podbiegłem do drzwi z zamiarem podroczenia się trochę z Leanne. Ta, gdy się zorientowała, ruszyła na mnie z zamiarem wyrwania mi jej i wyrzucenia mnie za drzwi jej komnaty.
Lecz jest zbyt wolna.
Sam otworzyłem drzwi i wyszedłem pospiesznie omal nie wpadając na matkę z dziećmi.
Schowałem przedmiot za siebie i wybiegająca dziewczyna zrobiła to samo. Zamilkła.
-Dobrze spaliście? - Na twarzy matki pojawił się chytry uśmieszek.
Wyglądała naprawdę promiennie. Do niedawna był to wrak człowieka, a dziś nie można było nawet dostrzec śladu zmęczenia. Dzieci podobno odmładzają.
Leanne wzięła od niej Helenę na ręce, ja natomiast zaopiekowałem się Laveną.
Matce odpowiadaliśmy bardzo szybko i nielogicznie, więc postanowiła odpuścić powierzając nam swoje pociechy. Pech chciał, że Lavena potrzebowała zmiany pieluchy. Cudownie po prostu.
Nie mam kompletnie zielonego pojęcia o opiece nad dziećmi. Nad ich zachciankami, ubiorem ani nic z tych rzeczy. Tym bardziej o opiece nad niemowlakiem i zmianie jego pieluszki.
-Pomogę ci, to proste - Leanne otworzyła nogą drzwi i kazała mi udać się za nią.
Sprawnie pokazała mi jak "wszystko działa". Niezastąpiona w łóżku i pewnie niezastąpiona z niej matka będzie. Kiedyś...
Na domiar wszystkiego, również i Helena wymagała zabiegu pielęgnacyjnego. Teraz ja przejąłem pałeczkę. Muszę przyznać, że zrobiłem to tak samo dokładnie i szybko jak moja instruktorka. Też nadawałbym się na ojca. I tu chyba musiałbym też rzec "kiedyś"...
Dziewczynki były niestety bardzo głośne. Do tego stopnia, że musiałem przynieść kołyskę z dołu, aby mogły zasnąć. I zrobiły to błyskawicznie. Przy powolnych ruchach Leanne, kiedy bujała kołyskę, musiały zasnąć.
-Myślisz, że byłbym dobrym ojcem? - Zapytałem zupełnie z zaskoczenia.
Twarz dziewczyny przybrała różowy kolor.
-No wiesz... Nieźle sobie radzisz z przewijaniem, masz bzika na punkcie dzieci... Tak, myślę, że byłbyś dobrym ojcem. - Cały czas lekko kołysała dziewczynki.
-Myślisz, że miałbym dzieci z tobą?
Przerwała kołysanie i wstała.
-Rahl! - Krzyknęła niezbyt głośno, żeby nie obudzić Laveny i Heleny.
Nie ciągnąłem dłużej tego tematu.

     Po około dwudziestu minutach zeszliśmy razem na spóźnione śniadanie, zostawiając dzieci na górze, żeby miały cicho i przytulnie.
-Do kiedy zamierzacie zostać?
Torin znalazł się tutaj przypadkiem, bo z tego co wiedziałem, dostał jakieś pilne polecenie i miało go nie być aż do wieczora.
-Rahl mówił o dłuższej wizycie, a ja nie mam nic przeciwko.
-Wiesz, uważam, że jeszcze dwa dni nikogo nie zbawią.
Leanne chyba chciała już wrócić. Więc dałem jej trochę nadziei, że wkrótce pojedziemy do Darknesslandu. Ale miałem dla niej jeszcze jedną niespodziankę. Bal. Dlatego zaraz po śniadaniu chciałem ją zabrać na zakupy bądź do krawcowej.
-Dzięki za wszystko, ale póki co zabieram Leanne na mały spacer.
-Tak... Dobrze Wam zrobi po wczorajszej nocy. - Uśmiechnął się i udał się do swoich pociech.
A Leanne nieświadoma co ją czeka, po prostu się zgodziła.
   
     Mijaliśmy uliczki za uliczkami, sklep za sklepem, aż w końcu dotarliśmy do tego jedynego miejsca z piękną wystawą. Zaproponowałem wejście do środka, ale moja wybranka nie chciała tam wejść i oczekiwała wyjaśnień. Dostała je i jej mina jakby sama mówiła "żartujesz?".
Miejsce od środka przypominało klimaty gotyckie. Wszystkie suknie były mroczne i jednocześnie tak oryginalne. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Każda jedna była unikatowa. Lekka i jednocześnie wyglądała na ciężką do noszenia. Oszalałem na ich punkcie i koniecznie chciałem zobaczyć Leanne w jednej z nich. Nie spieszyła się zbytnio do mierzenia, ale uległa. Wybrała zieloną suknię, doskonale pasującą do jej koloru włosów i czarny, prosty gorset underbust*. Dobrałem jej czarne obcasy i dusik** z czerwonym kamieniem. Kiedy wyszła omal nie zemdlałem. Miałem teraz ochotę zrzucić z niej wszystko, a ona tylko zapytała czy jest dobrze.
-Wydaje mi się, że jest zbyt dopasowana. Co o niej sądzisz? - Przeglądała się w lusterku szukając swojego odbicia.
Nie mogłem nic mówić. Odebrało mi mowę.
-Mhm... Nie da się twojej urody opisać Leanne. - Cicho pomrukiwałem i podziwiałem jej zgrabną figurę.
-Ty tylko o jednym! Jak zawsze Rahl! Wyglądam w niej zbyt wyzywająco.
Sprzedawczyni zaśmiała się cichutko i pomogła jej dobrać resztę niezbędnych elementów.
-Może i tak, ale na balu będziesz gwiazdą. Każdy mężczyzna się tobą zainteresuje, a ja wtedy będę go wyśmiewał, bo powiem, że niestety już jesteś zajęta.
-Jesteś bardzo pewny siebie... Aż za bardzo! - Zalotnie na mnie spojrzała.
Nasze zakupy były udane, bo i ja również znalazłem coś dla siebie. Teraz zostało nam tylko szykowanie się na bal.

      Ten bal był balem charytatywnym na rzecz osieroconych dzieci. Zapłaciłem niezłą sumę, ale tak bardzo chciałem pomóc, że zapłaciłbym jeszcze więcej.
Nie ujrzałem Leanne w całym tym stroju dopóki nie wyszliśmy z domu. Już od progu jej sobie zazdrościłem.
Rodzice zostali w domu, a ja mogłem pobyć trochę sam na sam z dziewczyną.
Kiedy wchodziła, to tak jak przypuszczałem, oszołomiła wszystkich. Patrzyli na nią z zachwytem. Byłem dumny, że zgodziła się wyjść w tej sukni.
Wydawało mi się, że George nas śledzi. Moją teorię potwierdziła jego obecność na balu. Nikt nie robił tak złego wrażenia jak on.
-No proszę kogo my tu mamy. - Jak zawsze wszędzie był widziany z alkoholem. Tym razem także.
Popatrzył na mnie i oczekiwał, że mu odpowiem i się uniosę.
-Zgubiłeś drogę do domu? - Wycedziłem przez zęby
Spojrzał na Leanne.
-Zrobiłeś z niej swoją małą niewolnicę? - Próbował przyciągnąć ją do siebie, ale Leanne uderzyła go w rękę. George się odsunął i zrobił kwaśną miną.
-A nawet jeśli, to co? - Odparłem i spojrzałem na dziewczynę, która miała teraz ochotę przyłożyć i mnie.
-Cóż za obrót spraw... Każda dziewczyna przed tobą uklęknie, a ty wybierasz akurat ją. A Iris to przecież również i ciekawa partia. Nie uważasz?
Wiedziałem w tym momencie, że George postawił mnie w złym świetle i ostro się z tego będę tłumaczył. Sam fakt, że trzeba się będzie Leanne wytłumaczyć napawał mnie grozą. Ona mnie zniszczy wzrokiem. Ale w końcu jestem facetem. Nie będę tchórzyć jak ten pijak George. Rozpuszczony cwaniaczek...
-O czymś nie wiem Rahl? - Jej głos zaczął drżeć. Nerwowo pocierała jedną dłonią o drugą. Stała się dociekliwa.
-Wiesz prawie o wszystkim. Nie sądzę, że to jest dobry pomysł, aby powiedział ci to teraz. Akurat tutaj... - Spuściłem wzrok i czekałem na rozwój sytuacji.
-Nie wierzę. Taki z ciebie mężczyzna, a jak przychodzi powiedzieć coś ważnego to chowasz się pod pretekstem innych rzeczy. Muszę ci jednak powiedzieć, że czekam na podobny moment. Upss... Mówiłem już, że ją zatrudniłem? Uwielbiać robić interesy z rodziną panienki Lace. - Zwrócił się do Leanne. - Jak z nią skończę, to na pewno zwrócę ją twoim rodzicom.
     Teraz to ja nie mogłem uwierzyć, że pokazał taką klasę. Mógł poczekać do jutra, ewentualnie aż bal się skończy. Zepsuł humor mnie i Leanne.
Nawet gdybym teraz chciał wszystko wytłumaczyć, nie wiem od czego miałbym zacząć. No bo jak jej miałem powiedzieć, że omal nie doszło do czegoś więcej z Iris? Nie odezwałaby się do mnie już nigdy. Ale z drugiej strony nie jestem z nią związku, więc może by odpuściła.
Teraz wiem, że nie potrafię rozmawiać o uczuciach, emocjach. Wymaga ode mnie profesjonalizmu, a ja rzadko kiedy go okazuję.
     Mężczyzna odszedł i zapadła niezręczna cisza. Może nie tak do końca, bo muzycy grali w kącie sali balowej. Lecz było na tyle cicho, że mogłem usłyszeć komentarze innych ludzi przeciwko nam. Dziewczyna sprawiała wrażenie, że chce już być w domu. W domu. W Darknessland.
-Powiesz mi, prawda? - Złapała mnie z rękę i popatrzyła głęboko w moje oczy, szukając własnego odbicia.
-Oczywiście. Nie masz nic przeciwko, że opowiem ci o tym jutro?
-Nie. Najważniejsze jest, żebyś w ogóle o tym powiedział.
     W tym samym momencie, panowie, którzy grali, postanowili zmienić nieco nastrój panujący wśród ludzi. Zaczęli grać bardziej nastrojowo.
Poprosiłem Leanne do tańca.
Objąłem ją mocno i przysunąłem do siebie. Moja ręka sama zaczęła zjeżdżać w dół coraz szybciej. Poczułem przyspieszony oddech Leanne i karcące spojrzenie.
Wtuliła się we mnie i tak tańczyliśmy do końca piosenki.
     Jak to na balach, ludzie prawie z każdym chcieli zamienić słowo. Tak więc ja i Leanne się rozdzieliliśmy. Mimo że każde z nas było daleko i z kieliszkiem, mieliśmy siebie w zasięgu wzroku.
Sądzę, że Leanne nie miała ochoty na rozmowy. Za to była w ciekawszym towarzystwie niż ja.
Zawsze się zastanawiałem o czym kobiety rozmawiają.
     Zwróciłem swoją uwagę na płeć męską, która wpatrywała się nieustannie w moją Leanne. Jeden za drugim do niej podchodził. W końcu któremuś udało się ją zaprosić do tańca.
Przyznam, że jestem całkowicie zazdrosny o nią. Ale który facet nie jest zazdrosny o swoją kobietę? Może jeszcze bym przystał i zaczekał do końca tańca, ale nie podobał mi się sposób w jaki ten mężczyzna patrzył i dotykał Leanne.
-Odbijany! - Krzyknąłem i zwyczajnie wyrwałem mu ją z uścisku.
Zszokowana dziewczyna tylko uśmiechnęła się do wysokiego bruneta i zaraz zniknęła mu z widoku.
Wyszliśmy na zewnątrz.
-Co robisz?!
-Chronię cię. To źle? - Nie potrafiłem być poważny, kiedy jej odpowiadałem. Leanne się zorientowała.
-Aaaa... No tak. Zazdrosny Rahl. A jak ja mam się czuć? - Zatrzepotała rzęsami i wyczekiwała na odpowiedź.
-Ale z czym Leanne?
-Iris tu jest.
     Tego się zupełnie nie spodziewałem. Jak mogłem to przeoczyć? Miałem czarny scenariusz przed oczami. Wielkie tłumaczenie zbliżało się szybciej niż bym chciał.
-Naprawdę...?
-Rahl, naprawdę nie obchodzi mnie co robisz z innymi kobietami, ale mógłbyś mieć chociaż odrobinę godności, żeby powiedzieć mi prawdę. Teraz i to co zdarzyło się kilkanaście dni temu. - Była bardzo zazdrosna, ale niepotrzebnie.
-Chciałem ci o tym powiedzieć dziś wieczorem. - Zaczęło robić mi się gorąco.
-Wieczór już nastał. Iris... Iris mi wszystko powiedziała! -  Spoliczkowała mnie i zaczęła odchodzić.
-Leanne! To nie tak jak myślisz! Ona cię oszukała! - Próbowałem ją zatrzymać.
     I faktycznie została i wysłuchała mojej wersji. Przypuszczała zapewne, że Iris ją okłamała. Co nie zmienia faktu, że jest na mnie wściekła, że wcześniej jej o tym nie powiedziałem.
-Wiesz czego teraz pragnę? - Oparła się o murek i głośno westchnęła.
-Powrotu do domu? - Stanąłem tuż przed nią.
-W zasadzie to też. Bardziej gorącej kąpieli i więcej wina.
Zaskoczyła mnie kompletnie.
-Zobaczę co da się zrobić.
     Wróciłem do środka i zobaczyłem Georga, który w dość krótkim czasie porządnie się upił. Zupełnie nie reagował na bodźce. Korzystając z okazji i braku publiczności, postanowiłem trochę zajść mu za skórę. Taki drobny psikus. Kiedy się obudzi, panny go zastaną w stroju Adama.
-Jak na kogoś kto jest wysoko postawiony, masz bardzo mały argument George.
Swoją drogą... Myślałem, że ma nieco większy sprzęt. A tak przynajmniej inni faceci się dowartościują.
Rzeczy schowałem i wielce uradowany poszedłem szukać wina.
Wracając ze schowaną butelką do dziewczyny, ujrzałem grupkę rozbawionych dziewcząt. Jak mniemam pewnie z powodu Duszy Towarzystwa. Co za prostak... Dać się omotać innemu.
-Co tak długo? - Leanne trochę dygotała z zimna, więc ściągnąłem swoje okrycie i delikatnie okryłem jej ramiona.
-Jeden facet postanowił pokazać społeczności co ma do powiedzenia i... goło i wesoło na tym wyszedł. A i jeszcze jedno... Piękna sukienka.
Chwyciłem ją za rękę i poszliśmy do domu.


-Jestem jakoś ożywiona po tym winie, wiesz? - Jej głos brzmiał całkiem nieźle, ale ciało zupełnie co innego. Chwiała się, gdy tylko próbowała się podnieść.
-Wystarczy już, dobrze? Potem znowu powiesz, że cię opiłem i wykorzystałem.
-Nic z tych rzeczy. Zapomnij.
     Usiadła na skraju ozdobnej kanapy lecz po chwili odstawiła swój kieliszek na miękki dywan i wyłożyła swe zgrabne nogi na nią.
-Namaluj mnie.
Teraz? Tutaj? Wyobrażałem sobie, że to nastąpi w dzień, kiedy wszystko będzie dobrze oświetlone... Kiedy ona będzie całkowicie widoczna...
Zaczęła powoli ściągać suknie. Buciki niedbale rzuciła w kąt i rozpuściła włosy machając przy tym głową.
-Namaluj.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? - Zapytałem i podciągnąłem mankiety koszuli do góry.
-Tak. Tylko daj mi chwilę.
Leanne wstała i udała się do innego pokoju. Ja zaś mogłem sprowadzić wszystko co będzie mi potrzebne do mojego pokoju. Zaczynając od palet, a kończąc na sztaludze. W miarę wszystko ustawiłem i czekałem na dziewczynę. Zbytnio się nie spieszyła. Ale to dobrze. Zastanawiałem się
jakich kolorów użyć, żeby obraz był perfekcyjny.
-Jestem gotowa. - Stanęła w progu w jedwabnym cieniutkim szlafroku.
Zaniemówiłem. Przypuszczałem, że to się tak skończy, ale miałem nadzieję, na inne zakończenie. Po prostu nie chciałem, żeby myślała, że pragnę jej tylko ze względu na to, co nas łączy w moim pokoju.
-To może... hmm... - Nic konkretnego nie mogłem powiedzieć.
-Narysuj mnie. Chcę mieć pamiątkę. Chcę mieć mój akt.
     Ściągnęła lekkie wdzianko i ukazała swe młode niewinne ciało. Nie do końca niewinne, ale jednak. Zmysłowo udała się do miejsca, w którym wcześniej siedziała.
Zrobiło mi się bardzo gorąco, bo drugi raz ją taką ujrzałem. Teraz wydawała się bardziej dojrzalsza i mniej skrępowana. Odpiąłem parę guzików tuż przy szyi i ściągnąłem muszkę.
-Więc... Więc dobrze. - Chwyciłem za pędzel.
-Niecodziennie malujesz takie obrazy, huh? - Jej głowa spoczywała oparta na ramieniu sofy.
-Tak. Masz rację. Niecodziennie kobiety się przede mną rozbierają.
Naprawdę czułem, że znów płonę od wewnątrz. Z trudem trzymałem pędzel w dłoni.
-Wiesz Rahl... Nigdy nie sądziłam, że będziesz moim pierwszym...
-I ostatnim?
Leanne wstała i wyrwała mi przedmiot, który dzierżyłem w dłoni. Usiadła na moich kolanach i powoli zaczęła odpinać moją koszulę.
-Masz tyle guziczków...
Nie malowałem jej zbyt długo. Ale lepsze to niż malowanie. Chyba to polubiłem.
     Uniosłem ją do góry i zaniosłem wprost na łóżko. Sam pozbyłem się reszty ubrań i zatopiłem się w jej ramionach. To takie cudowne uczucie.
Kocham kończyć dzień razem z nią.

* rodzaj gorsetu, który okrywa talię
** rodzaj okazałej kolii, który jest dobrze dopasowany do szyi

3 komentarze:

  1. Nareszcie kolejny rozdział *.*
    Nie mogłam się już doczekać xd W zeszłym tyg tyle było nowych rozdziałów, aż nie miałam czasu tego czytać. A teraz? Zaczęłam ferie i wszyscy się zbuntowali. Żadnych nowych notek :D
    Co do rozdziału, to jak zwykle świetnie ;) Strasznie byłam ciekawa, co wyjdzie z tego malowania, a tu proszę! Takie zaskoczenie :D Nie dość, że sama chciała aby ją namalował, to znowu wylądowali w łóżku xd
    Coś tak myślę, że ona w końcu zajdzie w ciąże :*
    Pozdrawiam
    ostatnitaniec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, a to się Lea rozbrykała. Zasmakowała w Rahlu i chce więcej? Noo, niech ją chłopak porządnie ten tego, żeby na tyłku nie usiadła, wtedy ma pewne, że będzie w niego wpatrzona jak w obrazek.
    Tak mi się po cichu wydaje, że dziewczę coś do niego czuje, ale udaje przed sobą, że nie.
    Ciekawa jestem, czy Leanne będzie wykorzystywać swoje zdolności dla własnych celów. Na przykład... podając coś Georgowi. Nie mówię, że go zabije, choć kto wie? Albo Iris. W sumie to jej konkurentka, a w takich sytuacjach wszelkie chwyty dozwolone.
    Przepraszam za chaotyczność komentarza, jestem pod obstrzałem spamu kocio-dziecięcego. Ciężko się skupić, słysząc "mamo, a ile oczu ma pająk", na przemian z "MIAUUUU".
    Pozdrawiam, czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, kochane jesteście, dziękuję pięknie! :) ♥
    Powiem szczerze, że czytałam ten rozdział jakiś czas temu i teraz trochę ciężko jest mi sobie przypomnieć wszystkie szczegóły. W każdym bądź razie nieźle rozkręciłyście akcję. Ostatnia scena rodem z Titanica, tylko chyba postanowiłyście pójść na całość.. Och, to opowiadanie jest takie Wasze! Leanne albo przeszła jakąś metamorfozę pod wpływem Rahla, albo nie wiem. Z pewnością nie jest to już ta sama nieśmiała kobietka :)
    / forbidden-feeling

    OdpowiedzUsuń